Zaburzenia psychiczne objawy, psychologia, psychiatria, psychoterapia.
Psycholog depresja Warszawa

NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » DEPRESJA - OBJAWY » DEPRESJA JAKO TAKA 1

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Depresja jako taka 1

  
37
30.12.2010 23:28:32
poziom 3

Grupa: Administrator 

Posty: 136 #624121
Od: 2010-3-19
DEPRESJA
Autor: Milena Kot
Na zawsze stracone lata

"Nikt chyba tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy, jak dużo ran jest w moim ciele... ran wyrządzonych złym słowem, chamstwem, niektóre rany widać gołym okiem, innych nikt nie zobaczy, może zdawać sobie jedynie z nich sprawę (moi przyjaciele), albo je czuć (tylko i wyłącznie ja). Te rany są bardzo podstępne, powoli mnie niszczą, powoli chowam się w tych ranach. Jak tak dalej pójdzie, to niedługo cała ucieknę i się w nich ukryję..." moooody_girl

"Czuję się jak roślina, czuję, że tracę kontrolę nad swoim życiem. Każde złe słowo mnie zabija, żaden uśmiech nie ma dla mnie znaczenia. Nie potrafię już panować nad gestami, mimiką, płaczem, gniewem. Rozpadam się na drobne kawałeczki. Jestem jak puzzle, których nikt nie zdoła ułożyć, bo żaden element do siebie nie pasuje."

Otwarcie mogę powiedzieć - tak, przeszłam przez to piekło. Piekło na ziemi, uczucie tego, że zamiast żyć - istniejemy. Chciałabym zebrać tu fragmenty z mojego pamiętnika z czasów choroby, ukazać według mnie najistotniejsze jej strony...
STRATA

A wszystko zaczęło się od odrzucenia przez rówieśników, wtedy jednych z najbliższych mi osób. Nie wiem, jak to się stało, nie potrafię sobie tego racjonalnie wytłumaczyć, ale z dniem 1 września 2003, gdy pojęłam, że już nie mam przyjaciół w klasie - zawalił się mój świat. Wszystko działo się tak szybko niczym w dramacie "Romeo i Julia". W tym samym dniu przyszłam do domu i płakałam, później stało się to już codziennością. Moje pierwsze wiersze o samobójstwie zaczęły powstawać zaledwie w trzy dni później. Po paru tygodniach zrozumiałam już co się ze mną dzieje, bałam się poprosić o pomoc, teraz żałuję.
MASKA

"Już nigdy nie mogę uzewnętrznić swojego samopoczucia. Czasem ktoś się pyta, czy jestem smutna, albo się śmieją, że mam "zawiasa". Gdy Paula splatała rękę z głupim uśmiechem pojęłam, że nie mogę już nigdy do tego dopuścić. Bo gdy zobaczą jak nisko upadłam, sprawią, że będę lecieć nadal, z uśmiechem będą kopać i poniżać..."

Gdy zachorowałam, starałam się to jak najbardziej ukrywać. Bałam się reakcji otoczenia, nie chciałam pokazać, jak bardzo zostałam zraniona. Bardzo głęboko chowałam wszelkie negatywne emocje, za to ciągle się śmiałam i udawałam niezwykle pewną siebie osobę. Udawało się, byłam niezłą aktorką, szkoda tylko, że nie wiedziałam, jaką wielką krzywdę wyrządzam sobie. Po paru miesiącach nie trzeba było już zakładać maski, była ona moim nieodłącznym elementem. Nienawidziłam tego, ale już nie potrafiłam okazać swoich uczuć. W tym samym czasie zaczęły się kłębić w mojej głowie oskarżenia skierowane w stronę mojej rodziny: "dlaczego oni nie widzą, że jestem w takim stanie?!", "dlaczego mnie nie rozumieją?" Dopiero teraz odpowiedź stała się niezwykle prosta. Sama bałam się pokazać nawet im, jaka jestem i co czuję, bałam się braku akceptacji mnie i mojej choroby.
AGRESJA SKIEROWANA NA ZEWNĄTRZ

"Jest pewna rzecz, która nie pozwala mi być sobą. Jest nim moja choroba, bo tak naprawdę w środku jestem całkiem inna. Może nawet nie w środku, ale bez niej jestem inna, ale gdy czuję się źle nienawidzę, chcę zabijać i niszczyć..."

Gdy przez cały czas udawałam, że jest wszystko w porządku, walczyłam z sobą i swoimi emocjami. Nie starczało mi już sił na walkę z emocjami, gdy złościłam się na innych. Wtedy wyładowywałam się na otaczających mnie ludziach, czasem drobnostka mogła sprawić, że krzyczałam, trzaskałam drzwiami, wybuchałam płaczem, choć chwilę przedtem zachowywałam się całkiem normalnie i nic nie wskazywało na taki nagły "wybuch".
AGRESJA SKIEROWANA DO WEWNĄTRZ

"nie chcę miłości, pragnę zrozumienia
za pierwszym razem nie bolało
za drugim szczypało
dziś płynęła krew
kolejne 28 pręg

czerwień jest moją przyjaciółką
topię się w niej
a ona żyje dzięki mnie
chce odejść
ale ona mi nie pozwala
spływa dziękując za wolność
jej wolność
oznacza moje zniewolenie

"I'm gonna cut myself and watch the blood hit the ground"
["Będę się ciąć i patrzeć jak krew kapie na podłogę"]

Korn

Autoagresja wynikała z nienawiści do samej siebie. Na początku chyba kaleczyłam swoje ciało aby rozładować stres, napięcie lub całkiem nieświadomie ukarać się za jakieś niepowodzenia. Myślałam, że w ten sposób pozbywam się części negatywnych emocji, jakie się we mnie kłębią - nie miałam racji. Chowałam je coraz głębiej, coraz bardziej ukrywałam je przed sama sobą. A samookaleczenia stawały się codziennością, pewnym nawykiem, rytuałem powtarzanym już bez względu na to, co działo się w moim życiu.
SPECYFICZNY BÓL

"Chyba nie wiem, czym jest ból fizyczny, nigdy nikt nie odciął mi palca, nikt nie przestrzelił mi kolana, ani nie potrącił mnie samochód. Ale nadal towarzyszy mi myśl, że ten ból nie jest taki zły... że da się go jakoś wytrzymać. Bólu psychicznego nie potrafię porównać do niczego, jest tak abstrakcyjny, nienamacalny, nikt go nie odczuwa tak, jak dana jednostka, ale każdego boli tak samo mocno. Dlaczego nie ma na to leku podobnego do Ibuprom Max?"

"Człowiek w swoim życiu przyzwyczaja się do wielu rożnych rzeczy. Dlaczego nigdy nie zaakceptuję w swoim życiu bólu i samotności? Dlaczego, choć jest to stałym punktem dnia, nie potrafię tego przyjąć i nie czuć chęci odmiany?"

"Gdyby się tylko moja mama zgodziła, to i do Lublińca bym poszła, tylko po to by nafaszerowali mnie prochami i żeby mieć na chwilę spokój."

Ból - chyba jedna z najgorszych i najbardziej oczywistych rzeczy w depresji. Wszyscy piszą o smutku, smutek był jak błogosławieństwo w chwilach, gdy dopadała mnie totalna niemoc, gdy wiedziałam, że jestem nikim, że nic nie osiągnę, że żaden dzień nie przyniesie już słońca. To on sprawiał, że nie byłam w stanie normalnie funkcjonować, gdy mnie dopadał nie miałam już na nic siły. NIC! Jedyne, co byłam w stanie zrobić, to położyć się. Chciałabym też powiedzieć "płakać", ale to chyba nie było płaczem, to był krzyk, jęk, pisk, który tłumiłam w sobie. To było szarpanie się za włosy, drapanie rąk, walenie pięścią w ścianę. Aż w końcu leżenie bez ruchu, bez znaczenia czy w cieple czy w zimnie, czy na podłodze czy na łóżku, ważne, aby nie było w pobliżu nikogo, kto mógłby mnie zauważyć, kto mógłby spytać: "co się stało?". Bo jak zwykle, powiedziałabym, że nie stało się nic, co mogłoby to spowodować.

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » DEPRESJA - OBJAWY » DEPRESJA JAKO TAKA 1

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!


TestHub.pl - opinie, testy, oceny