Zaburzenia psychiczne objawy, psychologia, psychiatria, psychoterapia.
Psycholog depresja Warszawa

NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » ARTYKUŁY, CZASOPISMA, PUBLIKACJE » PRZYJACIÓŁKA BYWA ZŁYM DORADCĄ 2/4

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Przyjaciółka bywa złym doradcą 2/4

  
wp
10.04.2010 23:18:57
Grupa: Użytkownik

Posty: 8 #517281
Od: 2010-4-10
Pisze pani w książce, że kiedyś psychologowie nie byli potrzebni. Dlaczego?

Psycholog nie robi nic innego niż to, co powinni robić ci, którzy przygotowują nas do życia. Mama, tata, babcia. Kiedyś psychologowie nie byli potrzebni, bo było oparcie w wielopokoleniowej rodzinie. To była tkanka składająca się z wielu warstw, na które nakładały się doświadczenia jak słoje w glebie, i w zależności od etapu w życiu można było do nich sięgać coraz głębiej i głębiej.

Na czym polegała pomoc psychologiczna w wielopokoleniowej rodzinie?

Na tym, że mały człowiek miał zawsze kogoś w rodzinie, kto był dla niego oparciem i dawał mu swoją niepodzielną uwagę. Na tym, że ta osoba, jeśli sama nie umiała rozwiązać problemu, miała do kogo zwrócić się o radę lub pomoc. Na tym, że była tzw. starszyzna: babcie, dziadkowie, ciotki, wujowie, którzy z racji wieku byli bogatsi o przeżycia i doświadczenia i chętnie się tym dzielili.

Dzisiaj żyjemy bardzo samotnie, jesteśmy odcięci od rodziców, dziadków, przyjaciół. Rzadko już mieszkamy w jednym wielkim domu, w którym mieści się cała rodzina - od prawnuczki do pradziadka.

Dlatego dzisiaj zwracamy się do psychologa, który też posługuje się doświadczeniami, ale nie tylko swoimi, również cudzymi. Studiuje i gromadzi wiedzę o życiu, żeby móc się potem nią dzielić.

W jakich wypadkach pomoc psychologa jest niezbędna, a w jakich sami sobie jesteśmy w stanie pomóc?

Myślę, że z każdą sprawą jesteśmy w stanie sami sobie pomóc, pod warunkiem że mamy kogoś bliskiego, mądrego. To może być ciocia z Włocławka, która jest miła, dojrzała, ciepła, rozumna, ma ochotę słuchać i do której mamy zaufanie.

A krąg przyjaciół?

Tu jest ryzyko. Przyjaciele muszą spełniać dwa warunki. Po pierwsze, obowiązuje zasada wzajemności, to znaczy, że jeżeli oni nas wysłuchają, to i my kiedyś również będziemy dostępni dla kogoś w potrzebie. Po drugie, może się zdarzyć, że w kręgu przyjaciół są akurat same głuptasy. Przyjaciele mogą zaproponować następujące "rozwiązania" problemów: chodź się napijemy, weź to olej, zapomnij i się dobrze zabawmy etc. Nawet najlepsza przyjaciółka może być złym, szkodliwym doradcą.

Jak to odróżnić? Jak znaleźć dobrego doradcę?

Ba! Niestety, tylko metodą prób i błędów. Niestety, bo niektóre podsuwane rozwiązania mogą zły stan jeszcze pogorszyć. Na przykład idę do jednej przyjaciółki i mówię: "Wiesz, źle się czuję. Strasznie utyłam. Nie wiem, co robić". Przyjaciółka odpowiada: "No rzeczywiście. Musisz się za siebie wziąć, tu mam diety: węglowodanowa, sokowa, taka, owaka. Weź i stosuj". I ta koleżanka wpuszcza mnie w jakiś korkociąg, który kompletnie mojego problemu nie załatwia. A mogę pójść do drugiej, która powie tak: "A kiedy tak utyłaś?". "No, jak się rozstałam z mężem". "To wiesz co, pogadajmy. Boisz się, tak? Czujesz się nieatrakcyjna? Źle ci?"

I wiadomo, że ta przyjaciółka jest lepszym oparciem, bo nie zamydla mojego problemu. Szuka przyczyny mojego lęku, stresu, niepokoju, który powoduje, że ja się obżeram.

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » ARTYKUŁY, CZASOPISMA, PUBLIKACJE » PRZYJACIÓŁKA BYWA ZŁYM DORADCĄ 2/4

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!


TestHub.pl - opinie, testy, oceny